Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Balsall Heath było kiedyś dzielnicą czerwonych latarni

Mija dwadzieścia lat, odkąd mieszkańcom dzielnicy czerwonych latarni w Birmingham udało się "odzyskać własne ulice".

Pierwsze prostytutki pojawiły się w Balsall Heath w 1950 roku i można je było spotkać przy Vardon Croft. Spadły ceny nieruchomości, co zachęciło uboższych imigrantów do osiedlania się tutaj. Uliczne napady i handel narkotykami stały się tutaj chlebem powszednim już w latach 70tych - opisuje Birmingham Mail.

Wówczas na Cheddar Road, głównej ulicy prostytucji, pracowało 450 kobiet, a w około 50 domach prostytutki reklamowały swoje usługi w oknach, podobnie jak ma to dziś miejsce w Amsterdamie.

Abdullah Rehman wspomina początki kształtowania się straży sąsiedzkiej i czasy, gdy okolica była niezwykle niebezpieczna. Pamięta sytuację, gdy jeszcze jako nastolatek pracował w sklepie swojego ojca. Przejeżdżający radiowóz zepsuł się, a policjant zamknął się w środku auta do czasu przyjazdu wsparcia. Jednak nawet, gdy policja działała w grupach, alfonsi nie przejmowali się tym – dodaje.

Wspomina też jednego z mieszkańców, który jeździł zniszczonym Capri: bez wycieraczek i z łysymi oponami. Kiedy wreszcie policja zatrzymała go i chciała mu wlepić mandat, mężczyzna po prostu obsikał policyjny radiowóz. Właśnie takie wówczas było nastawienie niektórych mieszkańców okolicy.

W latach 80tych handel narkotykami i prostytucja przynosiły zyski w wysokości £10 milionów. Alfonsi rywalizowali o teren i traktowali dziewczyny jak żywy towar. Abdullah przypomina sobie jak twarz jednego z alfonsów została oblana kwasem. Rywalizacja o teren była bezwzględna, a alfonsi nie cofali się przed niszczeniem ludziom życia. W najgorszej sytuacji byli niewinni mieszkańcy.

Po zamordowaniu, w grudniu 1993 roku, 20-letniej prostytutki Samo Paull, mieszkańcy podjęli rozmowy z  policją. Wtedy dowiedzieli się, że służby wydają £350 tysięcy na utrzymanie wydziału do walki z prostytucją i gdy aresztują dziewczyny, te zaraz wracają na ulice, by móc zarobić na zapłacenie grzywny. Nic więcej nie mogą zrobić. Podobnie bezsilna okazała się rada miasta, która poradziła mieszkańcom, by wyprowadzili się z okolicy – jak jednak mieli to zrobić, skoro nikt nie chciał kupić ich domów?

Wtedy jeden z mieszkańców, członek związku zawodowego kolejarzy, powiedział, że jeżeli ktoś ma ich wysłuchać, to trzeba pikietować. Stanął na rogu z hasłem „Chcemy odzyskać nasze ulice”. Wkrótce dołączyli do niego kolejni. W ten sposób uformowała się Street Watch.

Przestępczość szybko zaczęła spadać, a policja i rada miasta zobaczyły, że system działa i zaczęły wspierać straż sąsiedzką. Street Watch szybko zyskiwała rozgłos – także na arenie międzynarodowej, a jej członkowie byli zapraszani na wykłady do Holandii i Stanów Zjednoczonych.

Dzięki Street Watch narodziło się Balsall Heath Forum, które pokazuje ludziom, jak bardzo ich głos liczy się i że mogą wystąpić przeciwko temu, co jest dla nich problemem.

W 2007r. David Cameron odwiedził okolicę i spędził noc w domu Abdullaha przy Raglan Road.
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Żyrinowski: Decyzja o III wojnie światowej podjęta. Polska zostanie zmieciona
 Czytaj następny artykuł:
Nielegalny alkohol w sklepach w Stechford i Hockley