Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Jak teraz zostać Brytyjczykiem

Rząd Gordona Browna chce zrobić z imigrantów posłusznych obywateli Brytanii. Nieposłuszni i krytyczni wobec rządu brytyjskiego paszportu nie dostaną.

Do tego ma doprowadzić reforma systemu przyznawania obywatelstwa, której zarysy przedstawiło właśnie ministerstwo imigracji. Wejdzie w życie w 2011 roku. Obejmie imigrantów głównie spoza Europy występujących co roku o paszport Zjednoczonego Królestwa - co roku takie wnioski składa ok. 160 tys. ludzi.

To już trzecia reforma w ostatnim dziesięcioleciu. Po wprowadzeniu w 2005 roku testów obywatelskich, a potem specjalnej uroczystej ceremonii przyznania obywatelstwa przyszedł czas na system punktów.

Nowością jest staż obywatelski, który trwałby - w zależności od zachowania osoby starającej się o paszport - od kilkunastu miesięcy do kilkunastu lat. Obecnie na obywatelstwo czeka się średnio od trzech do pięciu lat.

Punkty, które przyspieszałyby ten proces, mają być przyznawane nie tylko za kwalifikacje zawodowe (im bardziej poszukiwany na Wyspach zawód, tym więcej punktów), ale i postawę obywatelską. Władze będą nagradzać np. aktywne działanie w kampanii którejś z głównych partii czy w związkach zawodowych.

Na niepokornych i niechcących się integrować, np. muzułmanów, czekać będą punkty ujemne, a nawet odmowa przyznania obywatelstwa. Takie zachowania jak np. uczestnictwo w demonstracjach przeciwko operacji w Afganistanie, ministerstwo nazywa "aktywnym lekceważeniem wartości brytyjskich". I właśnie ten fragment zapowiedzianej reformy spotkał się z największą krytyką na Wyspach.

Zdaniem Iana Dunta z najbardziej wpływowego internetowego serwisu komentującego na bieżąco brytyjską politykę Politics.co.uk, reforma w przedstawionym przez ministra kształcie będzie szkodliwa dla Wielkiej Brytanii. Pozwoli bowiem rządowi na określenie, co jest, a co nie jest zachowaniem patriotycznym i karać imigrantów za udział w antywojennych demonstracjach.

- Jeśli tylko rząd będzie miał okazję do zdefiniowanie patriotyzmu, taką definicję połączy z samym rządem, mając w tym interes polityczny - pisze Dunt. - Wielka Brytania to nie jest tylko rząd. Patriotami nie są koniecznie tylko ci ludzie, którzy zgadzają się z tym, co robi rząd. Patriotyzm nie jest narzędziem w ręku rządu do użycia w politycznych manewrach przed wyborami - uważa.

Zdaniem Wiktora Moszczyńskiego, działacza polonijnego i sekretarza Klubu Przyjaciół Polski w Partii Pracy (Labour Friends of Poland), reforma nie uderza w Polaków mieszkających na Wyspach. Ci z nich, którzy będą się ubiegali o brytyjski paszport, bez problemu spełnią wszystkie kryteria. - Nowy system wymierzony jest głównie w członków społeczności muzułmańskiej, którzy chcą mieć brytyjskie paszporty, a nie chcą identyfikować się z brytyjskimi wartościami - tłumaczy Moszczyński.

Według Adama Komarnickiego ze stowarzyszenia Polish Professionals w Londynie bardzo niewielu Polaków stara się o brytyjskie obywatelstwo. - Członkostwo Polski w Unii daje nam większość brytyjskich praw obywatelskich: od zasiłków i służby zdrowia po głosowanie w wyborach lokalnych i europejskich - mówi.

Komarnicki dobrze ocenia propozycje ministerstwa. - Jak w przypadku każdej zapowiadanej zmiany prawa imigracyjnego, diabeł tkwi w szczegółach, ale proponowane zmiany są OK. Chodzi o to, żeby imigranci mogli zaprezentować się jako wartościowi członkowie społeczeństwa brytyjskiego - mówi.

Jedynym powodem, dla którego nieznaczny odsetek z kilkuset tysięcy Polaków z Wysp stara się o brytyjskie obywatelstwo, są ułatwienia w podróżowaniu po świecie, np. do USA. Brytyjczyków, w odróżnieniu od Polaków, nie obowiązują amerykańskie wizy.

Źródło: Gazeta Wyborcza
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Tajemnicza śmierć Mariusza
 Czytaj następny artykuł:
Na Wyspach emigrant zarobkowy, w kraju szef