Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Anty-imigracyjna polityka UK niszczy przyszłość Europy

Viviane Reding wicepremier UE, która już wcześniej wypowiadała się w imieniu wspólnoty europejskiej, uważa, że informacje udzielane przez brytyjski rząd społeczeństwu to mity i zwykły populizm. Imigranci wcale nie zalewają brytyjskiego rynku ani nie kradną pracy Brytyjczykom.

W trakcie internetowego chatu na temat obywatelstwa europejskiego, Reding powiedziała, że problem imigracji w UK stał się tematem zastępczym, by nie musieć rozmawiać o prawdziwych problemach. Rząd wprowadza obywateli w błąd, powtarzając mity, jakoby imigranci kradli Brytyjczykom pracę, ich pieniądze na opiekę socjalną oraz leczenie. W rzeczywistości dane pokazują, że to nie prawda, a brytyjska gospodarka zwiększyła swój PKB o 3 – 4%, odkąd pracownicy z Europy zaczęli przyjeżdżać na Wyspy.

Pytana o to, czy jest sfrustrowana brakiem poczucia wspólnoty z kontynentem u Brytyjczyków, Reding odpowiedziała, że jedyne pretensje jakie żywi dotyczą brytyjskich polityków, którzy chcą zapewnić sobie zwycięstwo w wyborach wygłaszając populistyczne przemówienia. Powiedziała, że rząd niszczy w ten sposób przyszłość Brytyjczyków i to jest prawdziwym powodem do zmartwienia.

Komentarze Reding pojawiły się po proteście premiera Donalda Tuska przeciwko odebraniu niektórych ulg socjalnych dla pracowników z Polski. Chodzi o child benefit wypłacany na dzieci, które nie mieszkają w UK. Cameron wywołał też ostrą reakcję Laszlo Andora, europejskiego komisarza do spraw zatrudnienia, który w zeszłym miesiącu przestrzegał Brytanię przed staniem się „okropnym” państwem.

Konserwatysta Mark Reckless był zdziwiony tak ostrym wystąpieniem Reding. Powiedział, że według niego rząd brytyjski zachowuje się bardzo spokojnie, podczas gdy to właśnie europejscy politycy: Reding, jej kolega Laszlo Andor, a także polski premier i minister spraw zagranicznych doprowadzają do wyolbrzymiania konfliktu. Dodał też, że ludzie, którzy żyją w UK, mają prawo do zasiłków, gdy wydają je tutaj, a wiele osób z Polski – a teraz może także z Rumunii i Bułgarii – wysyła je do domu. Według polityka, to nie w porządku, że dziecko, które chodzi do szkoły w Polsce i tam ma rodzinę, dostawało brytyjski child benefit.

Reckless zauważa też, że system pomocy socjalnej w Wielkiej Brytanii różni się od większości europejskich rozwiązań. W wielu krajach trzeba pracować i płacić podatki przez długi czas, zanim można ubiegać się o zasiłki. Tymczasem w UK tradycyjnie zasiłki są do dyspozycji obywateli natychmiast. Podkreśla też, że podczas gdy możliwość otrzymywania Jobseekers Allowance została przesunięta dla imigrantów o trzy miesiące, to nadal mogą się oni ubiegać – i to bezpośrednio po przyjeździe – o tax credit, który biorąc pod uwagę polskie czy rumuńskie zarobki, jest bardzo wysoki.

Zapytany, czy Reding miała rację przestrzegając przed używaniem emocjonalnego języka w dyskusji o imigrantach, konserwatysta odpowiada, że to Polacy – a teraz może także Rumunii – są rozemocjonowani, a ich dzieci otrzymują child benefit, który jest kilkukrotnie wyższy niż zasiłki, na jakie mogliby liczyć w swoich krajach. Odwołując się do wypowiedzi Reding, stwierdza ponadto, że Cameron powiedział, że według niego takie postępowanie nie jest fair, ale że nie zrobi z tym nic – ponieważ nie może – zanim na zmiany nie zgodzą się wszystkie zainteresowane kraje.
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Niemal dziesięć procent dzieci to Muzułmanie
 Czytaj następny artykuł:
Izba Lordów będzie obradować nad referendum europejskim